Thursday 27 August 2009

Biopartactwo


!W odpowiedzi na pytania panstwa Walkowiak




1.Zgnila sloma szczegolnie w miejscach dotykajacych drewna konstrukcyjnego powinna byc bezwzglednie usunieta

Jezeli zgnilizna nie jest tylko powierzchowna ale kostka przegnila do srodka proces suszenia trwac moze nawet kilkanascie lat

2.Pokost tworzy twarda nieprzepuszczalna dla wody warstwe. Tzw “skorupe”

Uzywanie go do zabezpieczania scian jest wyrazem nieznajomosci elementarnych zasad budownictwa straw-bale.

Bledem byl rowniez dodatek cementu do tynku glinianego

Nie wiem co to jest mydlo wapienne.

Szare mydlo malarskie uzywa sie czasem do zabezpieczania tynkow wapiennych.

3.Jesli w scianie czuc /nosem/ zgnilizne to znaczy ze zle sie dzieje I konieczna jest natychmiastowa interwencja..

4.Powolywanie sie na normy dotyczace innych technologi jest oczywistym nieporozumieniem

O ile wiem jak dotad zadne normy dotyczace tyn

kowania domow z kostki slomianej w Polsce nie powstaly

Jarema Dubiel

Paulina Wojciechowska

Earth Hands And Houses

www.ehah.org


25.o8.2009

-

--- Wiadomość Oryginalna ----
Od: "Ania Walkowiak"
Do: Janusz Świderski ,,Paweł Sroczyński
Kopia do: ,,,,"hubert Trammer"
Data: 24 sierpnia 2009 18:55
Temat: Re: Dom w Mieściskach - zgniła słoma w ścianach











Witam wszystkich,


czy ktoś z Państwa jest w stanie potwierdzić twierdzenia p. Świderskiego:


1. Czy zgniła słoma może bez żadnych konsekwencji zostać w ścianie?


2. Czy pokost rzeczywiście trwale chroni ścianę glinianą i czy jest paroprzepuszczalny? Czy mydło wapienne jest trwalsze i bardziej paroprzepuszczalne niż pokost?


3. Czy odczyty z czujników można potraktować jako wartości bezpieczne dla słomy w ścianach?


4. Czy można powoływać się na normę BN-62/6738-01 w przypadku technologii strawbale? (wydaje mi się, że dotyczy ona tzw. glinobitek i muru pruskiego).


Gorąco prosimy o Wasze odpowiedzi i podpowiedzi co robić dalej... Prosimy o przesłanie e-maila (choćby bez bulwersującego postscriptum) do osób, które mogły by pomóc. Prosimy.


Pozdrawiamy


Ania i Piotr Walkowiak



PS Wbrew temu co sugeruje p. Świderski zdjęcia w żaden sposób nie były retuszowane. Jeżeli ktoś chciałby osobiście zobaczyć ściany - prosimy o kontakt telefoniczny: 606 166 290. Prosimy też Pana, który z ramienia Biobudownictwa był wczoraj w Mieściskach o raport dotyczący tego, co zastał na budowie.



PS 2 dla p. Świderskiego: zasięgnęliśmy opinii (porządnych) firm budowlanych - za zakres robót, które Pan wykonał zapłacilibyśmy od 50 do 60 tys. złotych (w tradycyjnych technologiach oczywiście). Pan dostał w gotówce i w świadczeniach ok. 80 tysięcy. Prace zaś trwałyby 4 miesięce (Pan potrzebował 10 miesięcy). W dodatku nie wiem, czy w zaistniałej sytuacji kierownik dokona niezbędnych wpisów w dzienniku budowy. Zanosi się na to, że najbliższe długie miesiące spędzę w wynajmowanym mieszkaniu. Bo jeżeli można zaufać Pana oficjalnym deklaracjom i obietnicom (który to już raz buja Pan w obłokach) - to czas znajdzie się w... listopadzie (jak w ub. roku). My z oczywistych przyczyn nie zgodzimy się na prowadzenie prac zimą a Pan obwieści, że nie da się z nami sprawy polubownie załatwić. Hm?



PS 3 na forum biobudownictwo.org (dot. Piskórki) zamieściłem ostrzeżenie o zbyt późnym przystąpieniu do słomowania i glinowania. Dlaczego zostało to wykasowane? Znów ktoś ma zostać nabity w butelkę? Co dzieje się z domem w Wysokiej? pw




Do wiadomości zainteresowanych

Jak wynajmuje się ludzi do budowy domu, to wypada im płacić. Państwo Walkowiakowie nie zapłacili nam za wykonanie odebranego przez nich ocieplenia połaci dachowych i stropów i za całe wewnętrzne i zewnętrzne tynki domu. Są to cztery miesiące pracy brygady budowlanej w ciężkich jesienno-zimowych warunkach. Niestety my też mamy swoje rodziny, ograniczoną do rozsądnych rozmiarów cierpliwość i nie możemy tak długo pracować za darmo. Za darmo musielibyśmy także jeszcze pracować przy tzw. "naprawianiu" elewacji domu Państwa Walkowiaków, bo tym razem już z góry zapowiedzieli mam, że nie mamy co liczyć na żadne wypłacenie choćby zaległego wynagrodzenia.

Niepotrzebne są też w mojej ocenie działania podjęte przez Państwo W polegające na skuwaniu warstwy tynku zaimpregnowanego jednokrotnym malowaniem pokostem, jak np. niewłaściwe jest stwierdzenie , że tynk kruszeje i osypuje się z powodu braku możliwości oddania wilgoci (wtedy byłby wręcz ciągle wilgotny) . Nie ma też znaczenia, że do ostatniej cienkiej na 05-1cm warstwy tynku glinianego dodawany był cement (zgodnie z Polską Normą BN-62/6738-01- Masy cementowo-gliniane z wypełniaczami) skoro i tak pod nim znajduje się warstwa 5-6cm samego tynku glinianego. Sam tynk gliniany jest bardzo łatwo skuć, co czynią właśnie Państwo Walkowiakowie, trudniej go z powrotem nałożyć.

Podwyższona wilgotność słomy, w która jest jednak faktem w tej sprawie wynikła z późnojesiennego okresu tynkowania ścian, -za pełną zgodą i ponaglaniem Państwa Walkowiaków, przy czym jeśli chodzi o ściany wewnętrzne, to wielokrotnie informowałem ich, że do prawidłowego wysychania tynków konieczne jest dogrzewanie budynku - czego nie zastosowali. Mylące są też przytaczane dane odnośnie stopnia wilgotności słomy - w najgorszym miejscu ściany północnej najpierw 90% i ponad miesiąc później 80%; dane te dotyczą izotermy sorpcji względnej wilgotności powietrza w słomie, bezwzględna wilgotność słomy przy tych wskaźnikach ( zgodnie z tabelą) plasuje się w granicach 25-30% dla 90% względnej i 18-25 dla 80% względnej, w zależności od gatunku słomy. To też jest oczywiście za dużo, choć nie katastrofalnie ale występuje wyraźna tendencja spadkowa oznaczająca, że słoma systematycznie wysycha i bez żadnych nakładów osiągnie właściwy stan wilgotności (Właściwa wilgotność względna to 60 -70% i bezwzględna 15-20%) Na przytoczonych zdjęciach (wydaje się mi że celowo poszarzonych) nie widać żeby stan był katastrofalny lub żeby zaraz miałaby zawalić się konstrukcja - co potwierdził na miejscu wysłany pracownik.
Jeszcze co do terminu i wykonania prac - przyznaję byłem zbyt dużym optymistą - póki co 5 miesięcy to za mało, jednak wykonaliśmy dom w 10 miesięcy ( w tym okres zimowy) co w budownictwie jednorodzinnym nie jest długim terminem.
W całej tej przykrej historii wykazaliśmy też dobrą wolę, jako rekompensatę za opóźnienie proponowaliśmy po impregnacji pomalować dom gratisowo mydłem wapiennym z mleczkiem glinianym, żeby zachować naturalny kolor gliny i uzyskać estetyczny efekt. Państwo Walkowiakowie po skończeniu prac impregnacyjnych nie zgodzili się jednak na to, rozwiązali z nami umowę i nie uregulowali wynagrodzenia co doprowadziło do konfliktu.

W tej sytuacji są moim zdaniem dwa dobre rozwiązania:
1. Nie robić nic, bo słoma cyklicznie wysycha wystarczy poczekać i zapłacić nam za pracę.
2. Wypłacić wynagrodzenie już teraz i wtedy w ramach nowej umowy możemy podjąć się nawet (niepotrzebnego) zdzierania i ponownego tynkowania.

Moja odpowiedzialność za tą budowę przejawia się w tym że jeśli słoma nie będzie wysychała a tynki same odpadały, to bez żadnej łaski i ociągania przyjadę z ekipą i poprawię - i mówię to publicznie.

janusz świderski


"Ania Walkowiak" napisał(a):





Do Stowarzyszenia Biobudownictwo,


od kilku tygodni trwają prace naprawcze elewacji naszego domu w Mieściskach pod Poznaniem. Planowaliśmy pozbyć się jedynie wierzchniej warstwy tynku z pokostem, niestety okazało się to możliwe jedynie na ścianie zachodniej niskiego budynku. Pozostałe ściany okazały się nieprawidłowo, wręcz katastrofalnie wykonane. Tynk skruszał i osypuje się, ponieważ nie miał możliwości oddania wilgoci. Nie tylko z powodu pokostu, ale także z powodu pozostałego, nie skutego pomimo poleceń, tynku z dodatkiem cementu. Najgorsze jednak odkryliśmy wczoraj. Tynk odpadł na tyle głęboko, że naszym oczom pokazał się przegniły, wręcz skompostowany do stanu próchnicy, balot słomy. Po odsłonięciu większej powierzchni okazało się, że znaczna część słomy (kilka balotów) przegniła, zgnilizną zajęta została także konstrukcja drewniana. Mniejsze elementy spróchniały całkowicie. Jutro dowiemy się, czy słupy nośne da się uratować czy grozi nam katastrofa budowlana. Jesteśmy przerażeni tym stanem rzeczy, wręcz zdruzgotani. Nie wiemy co dalej zrobić, nie jesteśmy w stanie sami wykonać prac na wysokości. Nie mamy już pieniędzy na płacenie kolejnym firmom. Pan Janusz Świderski oskarża nas o to, że mamy wobec niego długi, podczas gdy prace wykonane są niezgodnie z zasadami sztuki budowlanej. Zostaliśmy poddani olbrzymiemu stresowi, nasza rodzina znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji, jesteśmy wyczerpani do granic wytrzymałości. Nie wiemy czy budynek nadaje się do zamieszkania, a nasze dzieci idą od września do pobliskiej szkoły. Córka do pierwszej klasy. Ponieważ ze strony Biobudownictwa nie widać od dłuższego czasu żadnego zamiaru polubownego zakończenia sprawy, piszemy ten list aby dać szansę pozostałym, odpowiedzialnym członkom na naprawienie powstałych szkód i przywrócenie budynku do stanu, który można będzie uznać za odpowiedni do zamieszkania. Zagrzybiony, zmurszały budynek, z pleśnią i wilgocią w ścianach, w żadnej mierze nie można uznać za zdrowy. Nie mówiąc o bezpieczeństwie. W ścianie północnej budynku czujnik wykazał początkowo 90, a obecnie 80% wilgotności. Nie usunięty tynk z cementem po zimie oraz pokost lniany hamują wysychanie ścian. Trzeba koniecznie i natychmiast, póki jest ciepło, usunąć tynki i po odpowiedniej ocenie fachowców, jak wielkie są straty, podjąć decyzję, co można zrobić. W naszym projekcie budowlanym jest zawarta informacja, że budynek wykonywany jest we współpracy ze Stowarzyszeniem Biobudownictwa. Umowę także zawarliśmy z Biobudownictwem. Proszę więc wszystkich członków Stowarzyszenia, a szczególnie osoby z Zarządu o wzięcie na siebie odpowiedzialności za naprawę obecnego stanu rzeczy, natychmiastowy przyjazd i podjęcie odpowiednich kroków w celu doprowadzenia budynku do takiego stanu aby nadawał się do odbioru i zamieszkania. Przypominamy, że termin na zakończenie prac minął w grudniu 2008 r.


Sprawa jest bardzo, bardzo poważna. Liczymy jednak na to, że istnieje jeszcze szansa na jej pozytywne zakończenie. Zakład Biobudownictwa musi jednak w najbliższych dniach wznowić prace na naszej budowie. Mamy bardzo mało czasu, tynkowanie powinno się wykonywać do końca sierpnia.


Jest to nasz dom, dom dla naszej rodziny. Postawienie takiego budynku to wielka odpowiedzialność, ponieważ ma się wpływ na przyszłość i bezpieczeństwo ludzi, w tym wypadku także dzieci.


Z poważaniem


Anna i Piotr Walkowiak


W załączeniu:


aktualne zdjęcie odkrytego fragmentu ściany budynku

Wednesday 26 August 2009

tynkowanie glina


DWIE PODOBNE SPRAWY W TYM ROKU.
Tynkowanie glina zbyt wczesna wiosna lub pozna jesienia grozi przemrozeniem tynku.
Cala robota na nic.
Ci co tego nie wiedza placa i placza. Jak Ania Walkowiak z Moscisk pod Poznaniem.
Tynk polozony zbyt pozno odpadl.
Wykonawca Pan Swiderski nie ustapil nie poczekal do wiosny.
Dodal cementu do gliny. Beton nie oddychal.sloma pokryta glina zaczela gnic.